Laura Quartz (feat. Elion Velvela)

        Dziewczyna wsunęła kryształową kończynę bardziej za ekran swojego komputera, licząc, że nie będzie wyglądało to podejrzanie i pośpiesznie otworzyła odpowiednią zakładkę na stronie bibliotecznej i przesunęła wzrokiem po pustych okienkach na dane, upewniając się, że nie zapomni o żadnej rzeczy o które powinna zapytać przy zapisywaniu nowego czytelnika. Zerknęła jeszcze na mężczyznę, upewniając się, że faktycznie czyta i nie zwraca uwagi na jej mały wypadek.
        W porządku – Odpowiedziała, uśmiechając się blado. – Dobrze więc...  Mogłabym poprosić o pana nazwisko? Imię też i jeszcze... – Była gotowa by wyczytać całą listę potrzebnych danych, ale skrzypnięcie drzwi kompletnie ją rozproszyło, tak samo jak kompletnie zdyszany współpracownik który przez nie wpadł. Velvela przywitał się ze wszystkimi niezręcznym skinieniem głową, nie będąc w stanie wydusić z siebie słowa, a już po chwili zniknął za drzwiami pomieszczenia dla personelu. 
        Laura mimowolnie pokręciła lekko głową i wróciła do pracy.  
        Ah tak, adres? Numer telefonu? – Dyktowała kolejno, żeby dać mężczyźnie czas na odpowiedź, za ten czas podpisała już jego nowiutką kartę biblioteczną i wpisała jej kod w odpowiednie okienko. 
        Elion wygrzebał się w końcu z szatni, okrążył ladę i usadowił się obok starszej koleżanki, włączył swój komputer, zalogował się do systemu bibliotecznego. Z przeprosinami za spóźnienie czekał, aż pozostaną sami, nie chciał przeszkadzać w procesie rejestracji, ale jego uwagę przykuł połyskujący kryształ leżący na biurku. Zerknął na bibliotekarkę marszcząc brwi w wyrazie troski i wydał z siebie jedynie ciche "Znowu?". Laura zbyła go jedynie machnięciem ręki, a raczej tym co z niej jeszcze zostało. 
        Proszę, pana karta. – Błysnęła ciepłym uśmiechem, podsuwając mężczyźnie kawałek plastiku, gdy wprowadziła w końcu wszystkie dane do systemu, a już po chwili wepchnęła mężczyźnie pióro w dłoń razem z pergaminem. – Proszę podpis tu i tu. Od teraz może pan wypożyczać nasze książki oraz korzystać z innych usług, a teraz... Myślę że książki jakich pan szuka powinny być w dziale religioznawstwa lub na fantastyce, proszę się rozejrzeć po tamtych regałach, a ja za chwilę podejdę, dobrze?  
        Gdy tylko pan Jernest udał się w wyznaczonym kierunku, Elion sięgnął po rękę spoczywającą na blacie. 
        Serio...? Co tym razem się stało? – Obejrzał minerał w miejscu pęknięcia po czym sięgnął do szuflady pod biurkiem by wyciągnąć z niej niewielką przenośną lampę UV, przypominającą te, które były używane w salonach manicure. – Gdzie jest żywica? – Zajrzał znów do szafki.  
        – Uderzyłam się, nawet nie mocno, ale pod nieodpowiednim kątem i jakoś tak wyszło. A żywicy nie ma, zostawiłam w domu, później to sobie naprawię, ale dzięki za chęci – westchnęła cicho i podniosła się by ruszyć za nowym czytelnikiem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^