Dong Zhen już od kilku dni snuła się po stolicy. Spodziewała się, że ten świat może kompletnie różnić od niewielkiej wioski w której spędziła niemal całe życie, ale dostanie się do Manaviku było dla niej jak szok termiczny. Miasto w oczach kobiety było jednym wielkim labiryntem, którego nie potrafiła rozgryźć, nawet z mapą w ręku i dokładnym adresem którego poszukiwała, a z każdą spędzoną tam chwilą coraz bardziej zastanawiała się, jak jej siostra może mieszkać w takim miejscu.
Huan zawsze bardzo entuzjastycznie opowiadała o całym Maghild, mieszkała tam w końcu ponad pół życia, niemal od kiedy wkroczyła w dorosłość. Nawet gdy odwiedzała rodzinną wioskę przy okazji pogrzebu ojca, bez przerwy namawiała Zhen by przeprowadziła się do niej. Meduza od samego początku była dość sceptyczna co do tego pomysłu. Dlaczego więc się zgodziła? Sama nie wiedziała.
Kobieta po raz kolejny zerknęła w kartkę, rozejrzała się po pobliskich tabliczkach z nazwami ulic i zrezygnowana syknęła sama do siebie. Po chwili zastanowienia znów omiotła ulicę chłodnym spojrzeniem i ruszyła prosto przed siebie.
Nazwa "Wilcze Oko" kompletnie nic jej nie mówiła, tak samo jak stary zdezelowany szyld wiszący nad wejściem, ale liczyła, że chociaż czegoś się tutaj dowie, czegokolwiek, albo chociaż kupi lepszą mapę która doprowadzi ją w końcu do mieszkania siostry. Wemknęła się do sklepu dość ostrożnie, rozglądając uważnie, ale słysząc toczącą się w środku dyskusję, usunęła się szybko w cień.
— Roboty szukam, noclegu no i... informacji, na temat wielkich, zdziczałych węży? Może zna pan kogoś kto się w tym orientuje? — Usłyszała nagle. Dopiero wtedy wychyliła się zza regału i machnęła grzechotką dość niespokojnie, spoglądając na jegomościa do którego należał głos.
— Przepraszam? — Podpełzła bliżej. — Nie chciałam podsłuchiwać, ale co do tematu węży... Moglibyśmy porozmawiać? Nie wiem zbyt wiele, ale może będę mogła w czymś pomóc.
Dong Zhen
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
© Agata dla WioskaSzablonĂłw
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz