Potem młody mężczyzna opadł nędznie na plecy i westchnął ponuro, żałując, że kiedykolwiek w ogóle pomyślał o plądrowaniu Atley. Zawsze był zachłanny, ale stojąc przed obliczem śmierci spokorniał. Teraz wiedział, że gdyby wcześniej znał konsekwencje swoich działań, prawdopodobnie nigdy nie opuściłby rodzinnego Borgund i nigdy też nie marzyłby o niczym więcej. Skarby Południa zawsze były dla Kirsyna obietnicą lepszego jutra, ale teraz wolał do końca życia biedować, niż umrzeć na dalekim Południu, gdzie nikt by go nigdy nie znalazł.
— Czy ty naprawdę myślisz, że gdybym wiedział dokąd idę, wpadłbym tutaj jak- jakiś pieprzony worek ziemniaków? Przecież już od tego upadku mogłem umrzeć — Indelan burknął pod nosem pretensjonalnie. — Nie możesz mnie przecież zabić. Chciałem po prostu wrócić do domu, rozumiesz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz