Mivien Isoyne

    Widziałam jak niektórzy ludzie nosili jakąś biżuterię, ale zazwyczaj była ona minimalistyczna i drobna, no i ciężko było ją zauważyć pod grubymi ciuchami. Nikt się raczej u nas nie obwiesza ozdobami, ale są to informacje sprzed dziewięciu lat, więc mogło się dużo pozmieniać. Nie wiem w sumie jak teraz wygląda Dalir i jak się noszą ludzie, będąc szczerym — Mivien wzruszyła ramionami beztrosko i robiąc chwilę przerwy od konwersacji, podsunęła bliżej miskę z zupą i zaczęła ją cichutko siorbać.
    Mivi nie czuła bariery w związku z mówieniem o sobie, ale także nie czuła się jakby miała dzielić się z nim prywatnymi faktami z jej życia. W zamian jednak musiała przyznać, że ten Borgundczyk był całkiem intrygujący. Był dla niej trochę jak książka, której nigdy nie przeczytała, pełna nowych informacji, zupełnie jak jakiś atlas wiedzy.
    Wiesz, nigdy nie widziałam żadnego tatuażu. Słyszałam jak się je robi, i że zostają na całe życie, ale nigdy jakoś nie było mi dane zobaczyć jednego. A ty...? Masz jakiś może? — Isoyne spytała z ciekawością, zerkając na niego zaintrygowana znad misek.
    Ogólnie, znała się na byciu Strażniczką, a nie na życiu, więc nie sądziła, że byłoby to coś złego, gdyby zechciał zaspokoić jej ciekawość i pokazać jej swój tatuaż, jeśli takowy posiadał. Ewentualnie później będzie się zastanawiać, czy poproszenie o to Kirsyna będzie nietaktowne i krępujące, w zależności od jego reakcji.
    Albo nie, zapomnij. — Nagle mruknęła szybko i pokręciła głową, gdy uderzyło w nią, że żeby pokazać jej swój tatuaż, Indelan musiałby się obnażyć, a Mivien nie miała za dużo okazji w życiu oglądać czyjekolwiek ciało, poza swoim. Nie wspominając, że w Tuldur, wszyscy zawsze nosili długie rękawy.
    Dlatego może to lepiej, jakby w ogóle nie odpowiadał na to pytanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^