Elion Velvela

        Poranek okazał się dla Eliona wyjątkowo ponury. Nie żeby różniło się to jakoś od każdego innego poranku od kiedy opuścił rodzinną wioskę, każdy dzień zaczynał się tak samo i tak samo zresztą się kończył. 
        Młody wilk z trudem podniósł się do siadu i od razu podkulił się, ukrywając twarz w kołdrze, kompletnie ignorując wciąż wyjący budzik. Właściwie czuł się jakby w ogóle nie spał, tylko po prostu przeleżał całą noc na starym łóżku z połamanymi deskami. Czasami zastanawiał się jakim cudem cała ta konstrukcja nie zapadła się całkiem pod jego ciężarem. Wykaraskał się w końcu z łózka z ciężkim westchnięciem i omiótł wzrokiem szary motelowy pokój. Taki obraz wcale nie zachęcał go do spędzenia całego dnia w pracy za marne grosze. Odpuścił sobie nawet śniadanie, poszedł tylko wziąć szybko prysznic i ubrać się w coś nieco świeższego. 
        Budynek opuścił niemal godzinę przed rozpoczęciem zmiany, o wiele wcześniej niż potrzebował by zdążyć na czas, ale wolał przejść się na spokojnie, pooddychać świeżym powietrzem i 
poudawać że wiosenne promienie słońca dodają mu energii. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^