Przez całą drogę Idrissa cicho sobie podśpiewywała,
niespecjalnie przejmując tym, że fałszowała jak cholera. Muzykalność nie była
jej mocną stroną, ale to jej absolutnie nie przeszkadzało. Do mijanych
znajomych się uśmiechała i witała, kiedy zajmowali stół. Mieli chwilę czasu,
żeby porozmawiać, dlatego nie zwlekała po wysłuchaniu młodzieńca. W sumie powód
był zrozumiały, ale zachowanie Maahesa w stosunku do swojego Awatara bardzo jej
się nie podobało. Coś czuła, że tego to za cholerę nie polubi.
- Bogowie tak mają, wierz mi – doskonale to znała. Jej przodki nią była jedna z bogini ludów czarnej Afryki, zdarzyło jej się przyjść do Idrissy we śnie z jakimiś sprawami. Zazwyczaj czegoś od niej chciała samemu nic od siebie nie dając, a używając argumentu, że przecież miała moce po niej, to coś jej była winna. Nawet bez tego co prawda by jej pomogła, ale najwidoczniej bogini chciała czuć, że miała władzę i kontrolę. Pewnie też lubiła wykorzystywać swoją potęgę, jak większość z nich.
- Nie – roześmiała się. – Ale nie przejmuj się, ja zapłacę, a potem mogę ci zaproponować pracę – powiedziała akurat w momencie, w którym na stole pojawił się porządny obiad dla każdego z nich i kubek z trunkiem. – Więc co ciebie interesuje?
- Bogowie tak mają, wierz mi – doskonale to znała. Jej przodki nią była jedna z bogini ludów czarnej Afryki, zdarzyło jej się przyjść do Idrissy we śnie z jakimiś sprawami. Zazwyczaj czegoś od niej chciała samemu nic od siebie nie dając, a używając argumentu, że przecież miała moce po niej, to coś jej była winna. Nawet bez tego co prawda by jej pomogła, ale najwidoczniej bogini chciała czuć, że miała władzę i kontrolę. Pewnie też lubiła wykorzystywać swoją potęgę, jak większość z nich.
- Nie – roześmiała się. – Ale nie przejmuj się, ja zapłacę, a potem mogę ci zaproponować pracę – powiedziała akurat w momencie, w którym na stole pojawił się porządny obiad dla każdego z nich i kubek z trunkiem. – Więc co ciebie interesuje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz