Dziewczyna ruszyła wąską uliczką, nie patrząc zbytnio pod nogi, nawet jeśli doskonale wiedziała, jak łatwo jest się potknąć o kostkę brukową. Szczególnie kiedy ma się buty na obcasach i patrzy prosto w telefon, co Laura robiła dość często. Po wymianie kilku SMSów, wybrała szybko numer i znów przyłożyła telefon do ucha tak, by mogła przytrzymywać go ramieniem. Nie musiała czekać długo na odebranie połączenia.
— Cześć babciu! — Zaświergotała gdy tylko usłyszała ciche sapnięcie w telefonie. — Właśnie wyszłam z pracy, mogę rozmawiać. Jak się czujesz?
Babcia nie odpowiadała przez dłuższą chwilę, w słuchawce było jedynie słychać jak ciężko oddycha, dopiero po kolejnych kilku chwilach wykrztusiła z siebie niewyraźne "Dobrze".
— Babciu? Wszystko dobrze?
— Tak tak skarbie, nie martw się. Wiesz, tak się zastanawiam, kiedy mnie może odwiedzisz? — Gdzieś pomiędzy tymi słowami Laura usłyszała, jak staruszka pociąga łyk z butelki, prawdopodobnie było to piwo, chociaż wcale nie zdziwiłaby się, gdyby był to jakiś mocniejszy trunek.
— Myślę, że najprędzej w sobotę, mamy teraz mnóstwo pracy. — Uśmiechnęła się słabo, zupełnie tak jakby tym widokiem starała się pocieszyć rozpadającą się babcie, że u niej też jest wszystko w porządku, nawet jeśli obie wiedziały, że u żadnej z nich nic nie jest w porządku.
Po wymianie kolejnych kilku zdań dziewczyna rozłączyła się i wetknęła słuchawki do uszu. Włączenie odpowiedniej piosenki wystarczyło, żeby kompletnie zatopiła się we własnym świecie i nie zauważyła mężczyzny, na którego wpadła. Zerknęła na niego tak zaskoczona, jak gdyby pojawił się tu zupełnie znikąd. Cofnęła się o krok i szybko omiotła go wzrokiem.
— Uhm... Przperaszam? 😳
Babcia nie odpowiadała przez dłuższą chwilę, w słuchawce było jedynie słychać jak ciężko oddycha, dopiero po kolejnych kilku chwilach wykrztusiła z siebie niewyraźne "Dobrze".
— Babciu? Wszystko dobrze?
— Tak tak skarbie, nie martw się. Wiesz, tak się zastanawiam, kiedy mnie może odwiedzisz? — Gdzieś pomiędzy tymi słowami Laura usłyszała, jak staruszka pociąga łyk z butelki, prawdopodobnie było to piwo, chociaż wcale nie zdziwiłaby się, gdyby był to jakiś mocniejszy trunek.
— Myślę, że najprędzej w sobotę, mamy teraz mnóstwo pracy. — Uśmiechnęła się słabo, zupełnie tak jakby tym widokiem starała się pocieszyć rozpadającą się babcie, że u niej też jest wszystko w porządku, nawet jeśli obie wiedziały, że u żadnej z nich nic nie jest w porządku.
Po wymianie kolejnych kilku zdań dziewczyna rozłączyła się i wetknęła słuchawki do uszu. Włączenie odpowiedniej piosenki wystarczyło, żeby kompletnie zatopiła się we własnym świecie i nie zauważyła mężczyzny, na którego wpadła. Zerknęła na niego tak zaskoczona, jak gdyby pojawił się tu zupełnie znikąd. Cofnęła się o krok i szybko omiotła go wzrokiem.
— Uhm... Przperaszam? 😳
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz